19 grudnia – ANIOŁEK Z CZERWONYM NOSKIEM
ANIOŁEK Z CZERWONYM NOSKIEM
Aniołek Kryształek mieszka w domku z chmur numer 19 i właściwie cały dzień leży w łóżku. Ale nie dlatego, że jest zmęczony, tylko że strasznie marznie. Kryształek nie lubi zimna, śniegu i lodu. W czasie zimy w ogóle nie wychodzi z domu. W swoim cieplutkim i miękkim łóżeczku czuje się tak dobrze, że nie ma ochoty z niego wychodzić. Ale kiedy musi wstać, pali w piecu w swoim domku tak mocno, że z komina unosi się gęsty, ciemny dym. Anioły wiedzą, że Kryształek jak zawsze marznie i tak długo podkłada do pieca, aż zacznie się żarzyć. Ponieważ nie rusza się z domu, nie ma również ochoty lecieć na ziemię. Kiedy zostaje wysyłany, aby komuś pomóc, pocieszyć go lub chronić, zawsze znajduje sobie wymówkę. Raz zacięły mu się skrzydła, innym razem nie mógł znaleźć swojej czapki, a kiedy indziej znowu zaspał. Ale inne anioły wiedzą bardzo dobrze, że Kryształek oszukuje i czasami są na niego złe. Na ulicy Chmurkowej szybko mijają dni pozostałe do Bożego Narodzenia. Od długiego czasu anioły zajęte są budowaniem żłóbków w kościołach i potrzebna jest im każda para rąk do pomocy. Oczywiście również Kryształka. Dlatego po prostu musi on wstać i pomóc. Nawet jeżeli jest mu za zimno. Anioły nie słuchają żadnych wymówek. „No dobrze”, mruczy Kryształek. „Jeżeli tak ma być, zaraz wstaję i lecę razem z wami na ziemię”. Ostrożnie wystawia za drzwi jedną stopę. Uuuuu, Kryształek szybko zamyka drzwi. Na dworze jest strasznie zimno. Błyskawicznie wskakuje znowu do swojego łóżeczka. Jednak anioły na to nie pozwalają, szturmują jego dom i zabierają jego kołdrę. Teraz Kryształkowi nie pozostaje nic innego niż wstać. Zakłada wszystko, co może go ogrzać. Skarpetki, ciepłą bieliznę, płaszcz, czapkę, szal i grube rękawiczki. Jest ubrany tak grubo, że prawie nie może latać. Razem z innymi aniołkami biegnie od kościoła do kościoła i buduje tam żłóbki. Kryształek jest tak zajęty, że zapomina o tym, że marznie. Nawet trochę się poci, ale nie chce się rozebrać. Praca idzie bardzo szybko, bo tego wieczora pomagają rzeczywiście wszystkie aniołki. Po pewnym czasie zadania zostały już wykonane. Zbudowano wszystkie żłóbki. Zadowolone anioły przyglądają się jeszcze swojej pracy, ponieważ ludzie powinni cieszyć się, oglądając szopki. Nie powinno niczego zabraknąć. Dobrze wykonały swoją pracę, więc razem wracają do nieba. Teraz Kryształek znowu marznie. Tak bardzo drży, że pewnie nie może latać. Po drodze czuje, że jego mały nosek prawie zamarzł. Kiedy już wrócił do domku, stwierdził, że szybko musi wejść do łóżka. Zdejmuje swoje zimowe ubranka i kiedy przechodzi obok wielkiego lustra, aby znowu wejść do ciepłego łóżeczka, zatrzymuje się jak zastygły ze strachu. Patrzy w lustro i woła: „Mam czerwony nos i wyglądam jak bożonarodzeniowy skrzat!” Kryształek pociera i trze nos, ale on nadal pozostaje czerwony. „No tak”, myśli sobie. „Teraz jestem bożonarodzeniowym skrzatem”. A ponieważ marznie, chowa się pod kołderką i przykrywa aż po czubek noska. „Może jutro nie będzie już taki czerwony”, mruczy sobie cichutko i szybko zasypia ze zmęczenia.
Źródło: „Bożonarodzeniowa podróż aniołków”, Biermann Ingrid, Dvorakova Lucie