16 grudnia – GDY ANIOŁY PODRÓŻUJĄ, ŚMIEJE SIĘ NIEBO

 GDY ANIOŁY PODRÓŻUJĄ, ŚMIEJE SIĘ NIEBODSC06373

Leonia, anioł z okrągłymi oczami, dzień po dniu patrzy na ziemię ze swojego domku w chmurach numer 16 i przygląda się ludziom podczas pracy. Obserwuje ich również wtedy, kiedy wesoło się śmieją, świętują z przyjemnością, wspólnie jedzą i bawią się, a także kiedy śpią. Leonia czuje, że sama też chętnie robiłaby podobne rzeczy, ale ponieważ jest aniołem, nie jest to możliwe. Pewnego dnia, kiedy leżała na miękkiej chmurce i obserwowała stamtąd ludzi, dostrzegła rodzinę, która zabierała się do pakowania walizek. Dwoje dzieci zbierało zabawki, mama w kuchni smarowała masłem chleb, a tata pakował na dach samochodu kije, deski i długi taboret. Leonia widzi, jak załadowali samochód po brzegi, a dzieci mają wiele radości. „Czy oni wyprowadzają się z domu?”, zastanawia się Leonia, „czy z jakiegoś innego powodu załadowali samochód po brzegi?” Do czego mają służyć te deski, które transportują na dachu samochodu i ten drewniany taboret, jakiego Leonia jeszcze nigdy nie widziała? Jest bardzo niespokojna, a dodatkowo nurtuje ją wiele pytań. Przypomina sobie Pawła. Jest to bardzo sprytny anioł i na pewno będzie potrafił na nie odpowiedzieć. Natychmiast biegnie ulicą Chmurkową i już pojawia się u Pawła. W tej chwili jest on zajęty sprzątaniem swojego domku w chmurach, ale Leonia łapie go za rękę i ciągnie do swojego domu. Właściwie Paweł nie ma czasu, ale kiedy widzi, że jest bardzo zdenerwowana, idzie z nią. Oboje kładą się na chmurce i patrzą na ziemię. Wtedy również Paweł zauważa tę rodzinę. Cały czas zajmują się pakowaniem walizek do samochodu. „Co oni tam robią?”, pyta Leonia. „Czyżby się … wyprowadzali?” Po co im te kije i deski, które leżą na dachu samochodu? Nigdy również nie widziałam takiego drewnianego stołka.” Leonia zadaje wiele pytań, a Paweł po kolei spokojnie na nie odpowiada. „Ludzie potrzebują tych kijków i desek do jazdy na nartach, a ten stołek to sanki. Myślę, że rodzina jedzie na zimowy urlop i wygląda na to, że wszyscy się z tego cieszą. Wielu ludzi na święta wyjeżdża na śnieg, ponieważ bardzo potrzebują wypoczynku”, mówi Paweł. Leonia nagle czuje wielką ochotę podróżowania i chciałaby pojechać razem z nimi. Zdenerwowana mówi: „Myślę, że ta mała dziewczynka potrzebuje Anioła Stróża. Będę jej towarzyszyć podczas jazdy na sankach i chronić ją na każdym kroku”. Jeszcze nie skończyła wypowiadać tych słów, gdy pobiegła po swój ciepły szalik w czerwoną kratkę, który dostała w ubiegłym roku w prezencie. „Niczego więcej nie potrzebuję. Teraz polecę na ziemię i będę chronić małą dziewczynkę”. Odwróciła się i poleciała. Wyglądało na to, że niebo cieszy się, że aniołek leci na ziemię i chce pomóc dziecku. Przybyła w porę, ponieważ rodzina właśnie wsiadała. Anioł wcisnął się na tylne siedzenie i pomyślał „Teraz podróż może się już rozpocząć”. Jej serce ze zdenerwowania biło bardzo głośno, ale na szczęście ludzie nie mogli tego usłyszeć. W najbliższych dniach Leonia przeżyje wiele wspaniałych przygód i będzie miała mnóstwo pracy. Mała dziewczynka Ula od rana do wieczora zjeżdża z góry na swoich sankach i Leonia musi ją przy tym chronić. Jest szczęśliwa, że ma ze sobą szal, bo tu na ziemi aniołom jest również bardzo zimno. Leonia spędza święta Bożego Narodzenia razem z rodziną w ciepłym, przytulnym pokoju, przy rozpalającym kominku, pod rozświetlona choinką. Jest najszczęśliwszym małym aniołkiem. Kiedy po świętach rodzina wraca do domu, Leonia słyszy, jak Ula mówi do mamy: „To były wspaniałe ferie i myślę, że w tym roku chronił mnie szczególnie miły Anioł Stróż. Bardzo wyraźnie czułam jego obecność”. Leonia, słysząc te słowa, jest jeszcze szczęśliwsza. Łagodnie głaszczę Ulę po główce. Ale dziewczynka tego nie zauważa, ponieważ już śpi i być może śni się jej Leonia. Po długiej podróży Ula wróciła do domu, a Leonia cicho i niezauważenie poleciała do nieba. Wie, że w następnym roku także znajdzie sobie rodzinę, z którą pojedzie na urlop. Być może wybierze się właśnie z Tobą.

Źródło: „Bożonarodzeniowa podróż aniołków”, Biermann Ingrid, Dvorakova Lucie

Ta strona używa cookies. Czytaj więcej na temat polityki cookies.